27 października, 2025
Wiadomości

Co skrywa zbiornik Kleczew pod wodą? Zatopiony las przyciąga płetwonurków z całej Polski

Jeszcze niedawno temu była tu odkrywka węgla brunatnego, dziś to jeden z najciekawszych zbiorników wodnych w regionie. Zbiornik Kleczew, powstały w wyniku zalania dawnej kopalni, przyciąga uwagę nie tylko turystów, ale także… płetwonurków. A ci mają tu co oglądać – pod wodą skrywa się bowiem prawdziwa niespodzianka: zatopiony las.

To właśnie ten podwodny krajobraz regularnie odwiedzają płetwonurkowie z Ochotniczej Straży Pożarnej – Oddziału Ratownictwa Wodnego w Łodzi. – Drzewa tutaj wyłaniają się trochę jak Titanic w filmie Camerona. Efektowne są również płytsze fragmenty zbiornika. Przy ładnej widoczności i nasłonecznieniu robi się po prostu magicznie, prawie jak w tropikach – relacjonują druhowie.

Ich nurkowania nie są jednak wyłącznie turystyczne. To element współpracy z Grupą Kapitałową ZE PAK, która prowadzi rekultywację pokopalnianych terenów. W ramach działań monitorujących płetwonurkowie sprawdzają dno zbiorników, oceniają ich stan, roślinność, obecność ryb i inne zmiany zachodzące w wodnym środowisku. – Na tych akwenach jesteśmy cały rok. Wiemy, jak się zmieniają – podkreślają.

Zbiornik Kleczew robi wrażenie nie tylko swoim podwodnym lasem. To także jedno z najczystszych i najlepiej widocznych miejsc do nurkowania w kraju. – W określonych porach roku przejrzystość sięga nawet 10–12 metrów. To bardzo dobry wynik jak na polskie warunki – mówią strażacy-nurkowie.

Co najbardziej ich zaskoczyło podczas pierwszej wizyty nad zbiornikiem Kleczew? – Przede wszystkim jego rozmiar. Jest duży i głęboki, a to dla nas korzystne, bo głębsze zbiorniki oferują lepszą widoczność – wyjaśniają. Jak zaznaczają, ich zadaniem jest również ocena bezpieczeństwa takich miejsc, szczególnie w kontekście ewentualnych kąpielisk, sportów wodnych czy żeglugi. – Obserwujemy, co kryje się pod wodą – czy nie ma zagrożeń, jak grząskie dno czy niebezpieczne elementy. Musimy przyznać, że teren jest dobrze przygotowany – dodają.

Zalewanie dawnych odkrywek wodą druhowie uważają za bardzo sensowną formę rekultywacji. – Zasypanie tak ogromnych wyrobisk jest praktycznie niemożliwe, a powstające zbiorniki są nie tylko przyrodniczą ostoją, ale i potencjałem turystycznym. Potrzebujemy wody, a te akweny są doskonałym przykładem, jak można przywrócić życie zdegradowanym terenom – podkreślają.

Płetwonurkowie z Łodzi nie mają wątpliwości: w regionie konińskim powstaje coś wyjątkowego – swoiste pojezierze, które w przyszłości może stać się prawdziwym rajem nie tylko dla miłośników nurkowania. A zatopiony las w Kleczewie? Już dziś robi furorę.

Relacja z podwodnej wyprawy została przygotowana przez dziennikarzy Przeglądu Konińskiego.

źródło i fot.: Przegląd Koniński